Probiotyki „dobre bakterie” w naszej diecie to już coś zupełnie normalnego – znamy dobroczynny wpływ kefiru, soku z ogórków kiszonych czy grzyba herbacianego Kombucha. Obok wewnętrznego stosowania, probiotyki weszły też „na salony” pielęgnacji ciała i włosów – w końcu skóra to największy organ naszego ciała (ajurweda mówi, żeby nie wsmarowywać w ciało tego, czego by się nie zjadło, dlatego tak bardzo zachęcamy was do stosowania naturalnych kosmetyków).
Przepis na probiotyczny dezodorant domowej roboty
- pół filiżanki oleju kokosowego (lub innego, jeżeli olej kokosowy powoduje podrażnienia)
- pół filiżanki masła kakaowego lub shea (można zmieszać je w równych porcjach)
- pół filiżanki pszczelego wosku
- łyżeczka witaminy E (w olejku)
- 3 łyżeczki sody oczyszczonej (jeżeli powoduje podrażnienia dodaj więcej maranty trzcinowej lub skrobi kukurydzianej)
- pół filiżanki skrobi (np. maranty trzcinowej)
- 2-3 kapsułki probiotyku (takiego, którego nie trzeba przechowywać w lodówce)
- opcjonalnie olejki eteryczne – ok 20 kropli np. lawendowy
Zmieszaj olej, masła i wosk w kąpieli wodnej, po lekkim przestygnięciu (tak, żeby temperatura nie zniszczyła probiotyku) dodaj witaminę E, marantę, sodę, probiotyk i olejki eteryczne. Delikatnie mieszaj do momenty, kiedy składniki połączą się. Wlej zawartość do foremek, lub pojemnika po zużytym dezodorancie w sztyfcie. Tężenie trwa ok 15-20 minut, żeby dezodorant nabrał właściwej konsystencji odstaw go na noc.
Ważna informacja dla zaczynających przygodę ze stosowaniem naturalnych dezodorantów – warto co jakiś czas, zwłaszcza na początku robić „detoks pach„.